Kooperatywy spożywcze nie są niczym nowym?

Kooperatywy spożywcze nie są niczym nowym?

Kooperatywy spożywcze nie są niczym nowym?

Jeśli myślisz, że kooperatywy spożywcze są czymś nowym to… cóż, nie, nie są niczym nowym. Mają dosyć długą historię, chociaż swoją nazwę noszą od niedawna. Wcześniej nazywano je spółdzielniami spożywczymi. Chociaż zmieniły się czasy i nazwa, to idea pozostała ta sama.

Razem przeciw wyzyskowi

Cofnijmy się w czasie. Wszystko zaczęło się od rewolucji przemysłowej. Dzięki niej w osiemnastym wieku masy ruszyły za pracą do miast. I pojawił się spory problem – skąd wziąć jedzenie? Albo raczej – skąd wziąć na nie pieniądze? Pracodawcy wprawdzie „wypłacali” część wynagrodzenia w formie bonów (które pracownicy mogli zrealizować w przyfabrycznych sklepach), jednak ich wartość była niska, a sklepy – nastawione na wyzysk. Robotnicy zaczęli się organizować. W końcu chodziło o przetrwanie.

Zwrócili się do swoich dawnych sąsiadów ze wsi i zaczęli zamawiać duże ilości jedzenia. W końcu zazwyczaj się znali. Na tym układzie skorzystali dostawcy i odbiorcy. Robotników było w końcu stać na jedzenie, dostawcy mieli komu je sprzedawać. Stracili na tym tylko fabrykanci (i właścicieli sklepów). Możesz powiedzieć „trudno”.

Angielskim „kooperantom” pomogła pierwsza spółdzielnia konsumencka – The Fenwick Weavers’ Society. Choć działała ona od 1761 roku, to jej członkowie uruchomili pierwszy sklep z produktami kupowanymi bezpośrednio od producentów w 1769 roku. Jeszcze ciekawsze jest to, że przez osiem lat to stowarzyszenie zajmowało się… dbaniem o dobrą jakość pracy w fabrykach tkackich.

Pomysł na pominięcie dużych dostawców i sklepów był wyrazem ich niezadowolenia – sprzeciwiali się wyzyskowi fabrykantów. Dziś nazwałbyś to ruchem antykapitalistycznym. Wtedy była to walka o przetrwanie.

 

Pozytywistyczne idee

Wieść o angielskich spółdzielniach rozeszła się po Europie i w 1864 pierwsze z nich powstały w Warszawie, Płocku i Radomiu. Stworzyli je idealiści, którzy chcieli nieść pomoc najuboższym. I choć koncepcja była słuszna, to dosyć szybko okazało się, że z realizacją było różnie. Większość członków dołączyła do spółdzielni na fali mody. Liczyli przy tym na spore oszczędności. I choć wielu z nich było rozczarowanych, to pomysłodawcom udało się pomóc najuboższym. W końcu kooperatywy były odpowiedzią na ich potrzeby.

Spółdzielnie spożywcze odrodziły się w Polsce po I wojnie światowej. Była to odpowiedź ludzi na złą sytuację materialną. Ludzie, nie widząc innej możliwości, zaczęli się organizować. Niech Cię nie zdziwi, że 1925 roku było niemal 900 spółdzielni w całym kraju (tak – dziewięćset). Były wśród nich większe, były mniejsze, jednak wszystkich zrzeszonych łączyła chęć przetrwania. Dzięki współpracy ten ciężki okres udało się jakoś załagodzić.

Rewolucją było zjednoczenie inicjatyw w całym kraju pod szyldem Związku Spółdzielni Spożywczych „Społem”. Tak, „tego Społem”. Wzmocniło to najmniejsze z nich i małych dostawców żywności. Zyskali na tym wszyscy – producenci, klienci i członkowie. Dzięki temu połączeniu ZSS stał się jednym z najważniejszych dostawców żywności w kraju. Więc, jakbyś na to nie patrzył, spółdzielczość, ale wiesz – taka realna – ma w Polsce całkiem długą historię.

 

Od PRL do dziś

Po II wojnie światowej „Społem” zatraciło swój charakter. Zmiany polityczne i rzucanie kłód pod nogi „prywaciarzom” sprawiły, że szczytne idee przedwojenne przegrały z nową władzą. Biurokratyzacja i złe zarządzanie nie tylko zniechęciły ludzi do tej sieci, ale również do samej idei spółdzielczości.

Efekt jest smutny. Jak Ci się kojarzy słowo „spółdzielnia”? Masz dobre skojarzenia? Niekoniecznie? No widzisz. Doprowadziło do tego nie tylko „Społem”. Winnych było znacznie więcej. Pewnie temu czytasz teraz o kooperatywach, a nie spółdzielniach spożywczych.

Zmieniło się to dopiero w 2010 roku, gdy w Warszawie działalność rozpoczęła Warszawska Kooperatywa Spożywcza. W ciągu kilku miesięcy grupki znajomych i przyjaciół uruchomiły podobne inicjatywy w kilku miastach Polski. Promują one lokalnych producentów żywności i świadomą konsumpcję. Zachęcają do budowania relacji między wytwórcami a kupującymi.

W ciągu ostatnich kilku lat powstało w Polsce ponad 40 kooperatyw i z miesiąca na miesiąc mają coraz więcej członków. Działając w jednej z nich masz szansę nie tylko na zakup zdrowej żywności (tańszej niż w sklepach „eko”), ale przede wszystkim realizację idei spółdzielczości.

Komentarze