Są różne gospodarstwa ekologiczne: duże, małe, rodzinne, komercyjne, certyfikowane i te prowadzone po prostu „po staremu”. Na każde z nich jest inny pomysł, a znalezienie dwóch takich samych jest niemal niemożliwe. Ale najciekawsze są te, które wspiera… społeczność. Najczęściej miejska. Zainteresowany?
Model japoński w Polsce?
Rolnictwo wspierane przez społeczność (RWS) – bo to o nim mowa – pojawiło się w Polsce w 2012 roku i ma się od tamtej pory coraz lepiej. Pierwsze takie gospodarstwo założono w Japonii w latach 70. XX wieku. Było odpowiedzią społeczeństwa na kapitalistyczny model zarządzania żywnością.
W Polsce wszystko zaczęło się od RWS Świerże Panki koło Ostrowi Mazowieckiej. Gospodarstwo działało od 2009 roku, ale paczki z warzywami zaczęło dopiero po uzyskaniu certyfikatu eko (2012).
W pierwszym roku warzywa z niego trafiały do piętnastu odbiorców w Warszawie. RWS działał do 2015 roku – trzeci sezon dostaw był również ostatnim. Lecz zanim ostatnia paczka z warzywami ze Świerżów Panków pokazała swoje dno, w Polsce działały już kolejne gospodarstwa RWS.
Kto wspiera kogo?
Jeszcze zanim rozpocznie się sezon, rolnicy ogłaszają nabór do grupy, która będzie otrzymywać paczki ze świeżą żywnością (zazwyczaj co tydzień). „Subskrybenci” i dostawcy podpisują umowę, ustalają koszt dostaw i… czekają na zbiory. Jedzenie dociera najczęściej do pobliskich dużych miast (ze Świerżów Panków do Warszawy, z RWS Dobrodziej – do Poznania i Szczecina).
Ważny w tej współpracy jest system zaliczkowy. Odbiorcy wpłacają ustaloną kwotę przed rozpoczęciem sezonu (całość lub część – wszystko zależy od ustaleń obu stron). Dzięki temu gospodarstwo ma środki na zakup nasion, sadzonek i narzędzi. Ta kwota zapewnia bezpieczne rozpoczęcie sezonu.
Rolnicy planują swoje uprawy w zależności od ilości zainteresowanych. Wspólnie ustalają częstotliwość, miejsce odbioru oraz zawartość „paczek żywnościowych”. Pakiety zawierają zazwyczaj warzywa i owoce sezonowe (chociaż nie tylko) i czekają na odbiorców raz w tygodniu w ustalonym miejscu.
A czy Ty odwiedziłeś już swojego dostawcę!
Dostawcy i konsumenci współpracują ze sobą bezpośrednio – często się odwiedzają. Obecnie działa w Polsce 6 gospodarstw RWS (ten sezon zaczęło ich osiem), a cztery z nich mają certyfikat ekologiczności. Dwa pozostałe prowadzą uprawy przyjazne środowisku i bezpieczne dla konsumentów, jednak nie mogą pokazać na to żadnych „papierów”. Można powiedzieć, że policzenie tych gospodarstw sprawia kłopot – najbardziej aktualny z raportów poświęconych RWE nie wskazuje w sposób zdecydowany ich liczby.
Rolnicy zapraszają czasem odbiorców do siebie – nie dość, że goście mogą pomóc w zbiorach czy drobnych pracach, to mają okazję zobaczyć jak wygląda miejsce, w którym powstaje ich jedzenie. Zbliża to jednych do drugich, a dodatkowo to niemałą atrakcja (wypad na wieś brzmi dobrze). Niektórzy zabraniają się zbliżać się do grządek, niektórzy z radością przyjmują każdą pomoc.
Czemu „wspierane przez społeczność”?
Więc – grupa zainteresowanych osób chce otrzymywać co tydzień dostawy warzyw i owoców (mleka, chleba, mięsa…), najlepiej w korzystnych cenach. Z drugiej strony – producent chce mieć zapewniony zbyt na swoje produkty. Model RWS jest korzystny dla obu stron: producenci mają zapewniony zbyt w lepszej cenie, niż dostaliby od pośredników; odbiorcy mają tańsze warzywa niż w sklepie, a do tego mają przygotowane paczki nowalijek. Zarazem odbiorcy mają pewność, że produkty są ekologiczne (z certyfikatem lub bez niego) i tańsze niż w dobrych warzywniakach.
Rodzi się przy tej okazji pytanie – czy to się komuś opłaca? Jest to kwestia trudna, nie tylko dlatego, że mało kto lubi rozmawiać o pieniądzach, ale również dlatego, że produkcja rolna nie zawsze się opłaca. Może to niektórych zaskoczyć, ale RWS przynosi wymierne korzyści obu stronom. Jak mówi w wywiadzie Joanka Szewczyk, w RWS Dobrzyń nad Wisłą jeden hektar przeznaczony na uprawy „paczkowe” przynosi większe dochody niż trzykrotnie większa część gospodarcza, z której zbiory sprzedawane są wytwórniom i przetwórcom. To mówi samo za siebie.
Komentarze